Demokracja w praktyce.
Właśnie dowiedzieliśmy się po raz kolejny jak w praktyce działa demokracja w Polce.
Polskie Radio odmówiło publikacji w swoim 1 i 3 programie spotów dotyczących referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz, które ma się odbyć 13 października. Decyzję tę umotywowano tym, że referendum jest lokalne, a oba programy PR – ogólnopolskie. Według wnioskodawców PR odmawiając podało, że „jako nadawca centralny nie angażuje się w akcje o wymiarze lokalnym”. Ten sposób rozumowania ma wielką przyszłość w twórczym kształtowaniu zasad demokratycznego państwa prawa i jego praktyki. Skoro referendum w sprawie odwołania prezydent m.st. Warszawy, to po co o nim w ogóle informować na antenie ogólnopolskiej. A przez analogię – skoro ostatnie protesty związkowców przed sejmem i ministerstwami też miały wymiar lokalny – bo odbywały się lokalnie – w Warszawie, to po co o nich informować. Skoro nadawca utrzymywany z abonamentu opłacanego przez posiadaczy radioodbiorników stoi na stanowisku, że nie powinien się angażować w akcje o wymiarze lokalnym, to czym wypełni program i informacje? Wszak większość wydarzeń opisywanym i reklamowanych w radiu ogólnopolskim ma wymiar lokalny ograniczony do jakiegoś obszaru Polski – miasta, gminy, powiatu czy województwa. Czy to wszystko ma teraz zniknąć z anteny ogólnopolskich programów Polskiego Radia?
Tylko, że skoro referendum zdaniem kierownictwa Polskiego Radia ma wymiar wyłącznie lokalny, to czemu angażują się w próby zniechęcenia od udziału w nim Prezes Rady Ministrów, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i posłowie? Czy w tym kontekście działanie władz Polskiego Radia rzeczywiście da się wytłumaczyć rzekomym „odgraniczaniem od polityki”, czy wręcz przeciwnie jest próbą realizacji pomysłu politycznego jednej opcji politycznej – tej która dąży do obniżenia frekwencji na głosowaniu?
A jest to to samo radio, które nie miało oporów przed zaangażowaniem się ledwie parę miesięcy temu w bardzo kontrowersyjną akcję Prezydenta RP „Orzeł może”, która miała zastąpić obchody Dnia Flagi, a więc była próbą wyparcia z przestrzeni publicznej barw narodowych i godła RP – czekoladowym wyrobem orłopodobnym i różowymi barwami radiowej Trójki.
Skoro Polskie Radio jest nadawcą publicznym, to w demokratycznym państwie prawa nie może ono szukać kruczków prawnych, by uniemożliwić z dotarciem z informacją o referendum jego wnioskodawcom. Skoro ustawa wprowadza wymóg frekwencji dla ważności referendum, to podmioty występujące z wnioskiem o jego zwołanie muszą mieć szansę podejmować działania mające na celu poinformowanie obywateli o referendum i zachęcenie ich do udziału w nich. Inaczej instrumenty demokratyczne zamieniają się wyłącznie fikcję, a demokracja zaczyna przypominać ustrój, który znaliśmy w czasach „demokracji ludowej”…
Demokracja, to nie tylko suche zapisy ustaw i Konstytucji, demokracja to przede wszystkim obyczaj polityczny i praktyka. Jeżeli mechanizmy te nie działają, to istnieje olbrzymia pokusa ewolucji partii rządzącej i jej roli w państwie w kierunku doświadczeń takich „championów demokracji” jak Partia Rewolucyjno– Instytucjonalna (początkowo pod nazwą Partia Narodowo-Rewolucyjna) w Meksyku, która rządziła w Meksyku nieprzerwanie przez 71 lat…
13 października 2013 r. w Warszawie może być istotnym sprawdzianem, czy nasza demokracja ewoluuje właśnie w kierunku praktycznych rozwiązań meksykańskich bądź znanych z krajów „demokracji ludowej”, czy jednak bliższe są jej rozwiązania stosowane w demokracjach zachodnioeuropejskich, czy też może jest szansa na ewolucję aktywności obywatelskiej w kierunku takiego modelu, jaki A. de Tocqueville opisywał w I połowie XIX w. w swoich rozważaniach „O Demokracji w Ameryce”?
Paweł Pelc
30 września 2013 r.
justify;">