Gdy przeczytałem o uznaniu przez Trybunał Konstytucyjny kwotowej „waloryzacji” emerytur w roku 2012 za zgodną Konstytucją RP przypomniało mi się jedno zdanie z „Braci Karamazow” Dostojewskiego (cytuję z pamięci): „Jeśli nie ma Boga i nieśmiertelności, wszystko jest dozwolone.” W systemie emerytalnym w Polsce wszystko zmierza właśnie do takiej sytuacji – w której „wszystko jest dozwolone”. W komunikacie prasowym o tym orzeczeniu wskazano, że „Trybunał przypomniał swoje wcześniejsze orzecznictwo, z którego wynika, że waloryzowanie świadczeń emerytalno-rentowych stanowi jeden z elementów konstytucyjnego prawa do zabezpieczenia społecznego, wyrażonego w art. 67 ust. 1 konstytucji, co oznacza konieczność istnienia mechanizmu utrzymywania świadczeń emerytalno-rentowych na odpowiednim poziomie ich wartości realnej. Określenie zakresu i formy zabezpieczenia społecznego, konstytucja powierza ustawodawcy (art. 67 ust. 1 zdanie 2 konstytucji) i dlatego też ma on znaczną swobodę w kształtowaniu mechanizmu waloryzacji. Do ustawodawcy należy zatem wybór rozwiązań, które uważa za optymalne z punktu widzenia potrzeb obywateli oraz wymogów ekonomicznego rozwoju kraju. W dziedzinie kształtowania praw socjalnych, konstytucja pozostawia ustawodawcy szeroki margines działania, a sposób wykorzystania tego marginesu nie może pozostawać bez związku z aktualnymi możliwościami finansowymi państwa. Swoboda ustawodawcy nie jest jednak nieograniczona. Określając zakres prawa do zabezpieczenia społecznego ustawa nie może naruszyć istoty danego prawa, która określa jego tożsamość.” Mam pewne kłopoty ze zrozumieniem, jak z uznania, że mechanizm waloryzacji oznacza konieczność istnienia mechanizmu utrzymywania realnej wartości świadczeń emerytalno-rentowych, Trybunał zdołał wywieść, że za waloryzację można uznać także kwotowe podwyższenie wysokości świadczeń, nie zapewniające z istoty rzeczy zachowania realnej wartości poszczególnych świadczeń. Wszak kwotowa „waloryzacja” oznacza, że część świadczeń zwiększy swoją realną wartość, ale część ją obniży. W efekcie przy kwotowym podwyższeniu wartości świadczenia w ogóle nie można mówić o waloryzacji podwyższanego świadczenia, a jedynie o jego uznaniowym podwyższeniu przez ustawodawcę. Skoro jednak Trybunał przyzwolił swoim orzeczeniem na tak daleko idącą uznaniowość w kształtowaniu wysokości przyznanych świadczeń i dopuścił uwzględnianie przy ich kształtowaniu także potrzeb obywateli, wymogów ekonomicznego rozwoju kraju i aktualnych możliwości finansowych państwa, to w zasadzie odszedł od dotychczasowej swojej linii orzeczniczej dającej prymat prawom nabytym, które odróżniały system ubezpieczeniowy od systemów o charakterze zaopatrzeniowym. Ponieważ sytuacja demograficzna będzie się drastycznie pogarszać, będzie rosła liczba osób pobierających świadczenia, a spadała liczba osób składkujących, nie rokuje to dobrze realnej wartości świadczeń. W państwach strefy euro w ramach walki z kryzysem jednym z typowych działań było obniżenie realnej, a w części przypadku nawet nominalnej wartości przyznanych świadczeń, właśnie ze względu na podniesione przez Trybunał w jego argumentacji aktualne możliwości finansowe państwa. Obecne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego może zatem być pierwszym krokiem przygotowującą polskich emerytów na podobną kurację w przyszłości. W efekcie istnieje ryzyko pozbawiania systemu dotychczas zawartych w nim gwarancji zachowania realnej wartości świadczeń w oparciu o konstrukcję praw nabytych, ze względu na jego ubezpieczeniową konstrukcję. System może zatem stopniowo w dłuższym okresie ewoluować w kierunku systemu zaopatrzeniowego, o płaskich świadczeniach, których wartość będzie uzależniona właśnie od bieżących możliwości finansowych państwa, które niestety w miarę upływu czasu będą coraz mniejsze.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego warto analizować nie tylko z uwzględnieniem wskazanego wcześniej „kontekstu” europejskiego, ale także i tego co się stało z systemem kapitałowym – OFE – czyli obniżenia w roku 2011 części składki trafiającej do OFE z 7,3% do jedynie 2,3% podstawy wymiaru, a także w dalszym ciągu braku ustawy lub choćby jej projektu – regulującej zasady wypłaty dożywotnich emerytur kapitałowych. Im później projekt ten się pojawi, tym bardziej prawdopodobne staje się, że wypłata ta zostanie powierzona Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, a to także może być czynnik przyspieszający likwidację OFE i kapitałowej części systemu emerytalnego i ewolucję w kierunku systemu zaopatrzeniowego uzależnionego od bieżących możliwości finansowych państwa. Skoro „wszystko jest dozwolone”, to dlaczego nie to?
Paweł Pelc
Radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Pawła Pelca
Wiceprezes Agencji Ratingu Społecznego sp. z o.o.
www.pawelpelc.pl
19 grudnia 2012 r.