Eurostat wydał 2 marca 2004 r. interpretację Europejskich Zasad Rachunkowości (ESA 95) w zakresie klasyfikacji kapitałowych programów emerytalnych w przypadku rządowej odpowiedzialności lub gwarancji. Interpretacja ta została dokonana dla potrzeb ustalania poziomu deficytu i zadłużenia rządowego, jednak jej implikacje mogą być znacznie szersze i groźniejsze.
Decyzja Eurostatu określa przypadki, w których program emerytalny nie może być traktowany jako program zabezpieczenia społecznego, w którym przepływy składek dokonywane do programu i emerytury wypłacane przez program nie są zaliczane jako rządowe wpływy i rozchody i z tego powodu nie mają wpływu na rządowy deficyt lub nadwyżkę.
Zdaniem Eurostatu kapitałowe programy o zdefiniowanej składce nie mogą być, co do zasady zaklasyfikowane jako programy zabezpieczenia społecznego. Eurostat podjął decyzję, że jeśli rządowa jednostka jest odpowiedzialna za zarządzanie programem kapitałowym o zdefiniowanej składce, dla którego nie występuje rządowa gwarancja ryzyka nieosiągnięcia wypłaty dotycząca większości uczestników, program nie może być traktowany w systemie narodowej rachunkowości jako program zabezpieczenia społecznego. Jednostka zarządzająca programem musi być zaklasyfikowana jako publiczna korporacja finansowa. Z tego powodu, przepływ składek i świadczeń przez program nie jest zapisywany jako rządowe przychody lub rozchody i nie ma wpływu na rządowy deficyt lub nadwyżkę. Zgodnie z tą decyzją, wszystkie fundusze emerytalne, w których uczestnicy przyjmują ryzyko finansowe powinny być traktowane w ten sam sposób, bez względu na naturę – publiczną lub prywatną – jednostki zarządzającej programem, lub też obowiązkowego lub dobrowolnego charakteru programu. Według Eurostatu nawet występowanie rządowej gwarancji dla programu nie zaklasyfikowanego jako program zabezpieczenia społecznego nie jest warunkiem wystarczającym do przeklasyfikowania zabezpieczonego programu jako programu zabezpieczenia społecznego.
Interpretacja taka była możliwa, gdyż w większości starych krajów Unii Europejskich systemy emerytalne są wciąż niezreformowane. W efekcie nie rozumieją one specyfiki zreformowanych systemów emerytalnych, w tym systemu polskiego. W wyniku długotrwałych negocjacji przedakcesyjnych, zamykając rozdział dotyczący swobody przepływu kapitałów Polska zobowiązała się do dostosowania do tej zasady rozwiązań stosowanych w odniesieniu do pracowniczych funduszy emerytalnych (zobowiązanie to zostało wykonane przez podniesienie limitu inwestycji zagranicznych w odniesieniu do pracowniczych funduszy emerytalnych z dotychczasowych 5% do 30%). Wynegocjowane porozumienie milczeniem pominęło otwarte fundusze emerytalne, nie nakładając na Polskę obowiązku dostosowania do zasady swobody przepływu kapitału zasad inwestowania OFE. Uznać to należy za wyjątkowo duży sukces strony polskiej. Już jednak te negocjacje pokazały, że eksperci z krajów Unii nie rozumieli kompleksowego charakteru polskiego systemu emerytalnego i odmienności od tego, co występuje w krajach starej Unii. Potwierdza to właśnie ostatnia decyzja Eurostatu. Interpretacja wydana przez Eurostat nie znajduje też żadnego odzwierciedlenia w treści Europejskiego Systemu Księgowania (ESA 95) i stanowi odejście od dotychczasowej praktyki stosowanej w odniesieniu do Szwecji – w jej przypadku składkę inwestowaną w funduszach inwestycyjnych uważano za część zabezpieczenia społecznego i finansów publicznych.
Otwarte fundusze emerytalne są elementem zapewnienia przez państwo pewnego minimalnego poziomu świadczeń (np. w Polsce występuje ograniczenie poziomu składki służącej finansowaniu tych świadczeń do 2,5 krotności przeciętnego rocznego wynagrodzenia – dotyczące zarówno składki do elementu repartycyjnego jak i do otwartych funduszy emerytalnych). Z tych przyczyn nie są one organizacyjnie związane w pracodawcą odmiennie niż w przypadku pracowniczych funduszy czy programów emerytalnych. Decyzja o tej formie oszczędzania nie jest też pozostawiona samym zainteresowanym jak w przypadku oszczędności indywidualnych.
W przypadku OFE decyzje inwestycyjne nie są podejmowane przez Państwo, a przez specjalnie utworzone w tym celu prywatne podmioty, które ponoszą pewną odpowiedzialność za efekty swoich działań (minimalna stopa zwrotu), jednak nie zwalniają one Państwa z podstawowej odpowiedzialności zapewnienia zabezpieczenia społecznego państwa. Niezrozumiała jest teza Eurostatu, że program kapitałowy może być uznany za element zabezpieczenia społecznego, jedynie gdy Państwo finansuje z tytułu gwarancji ponad 50% wypłat w ramach programu. Tymczasem w Polsce OFE i I filar - FUS stanowią funkcjonalną całość i razem zapewnić mogą podstawową emeryturę, której poziom jest gwarantowany przez Państwo. Nie ma możliwości traktowania tych komponentów osobno, gdyż w polskim systemie emerytalnym nie mają one samoistnego bytu. Do części repartycyjnej (FUS) trafia 2/3 składki emerytalnej, do części kapitałowej (OFE) 1/3 tej składki. W części repartycyjnej (FUS) realizowane są też dotychczas nabyte uprawnienia w postaci tzw. kapitału początkowego. Wysokość przyszłych świadczeń z nowego systemu (wypłacanych od 2009) zależeć będzie od wysokości waloryzacji w części repartycyjnej (FUS) oraz od wyników inwestycyjnych netto w części kapitałowej (OFE). W przyjętym systemie nie da się stwierdzić a priori jaka część świadczeń emerytalnych nie będzie finansowana przez rząd, zwłaszcza, że dodatkowo nie wiadomo jaka część świadczeń będzie na poziomie minimum dofinansowywanego przez Państwo. Przyjęte przez Eurostat, traktowanie oddzielnie części kapitałowej (OFE) i repartycyjnej (FUS) w ogóle nie przystaje do konstrukcji systemu.
Traktowanie elementu kapitałowego, czyli OFE jako części zabezpieczenia społecznego umożliwia też Polsce spełnienie wymogów Międzynarodowej Organizacji Pracy określających poziom świadczeń emerytalnych, zgodnie z Konwencją Nr 102 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej minimalnych norm zabezpieczenia społecznego, przyjętej w Genewie dnia 28 czerwca 1952 r., a ratyfikowanej przez Polskę w 2003 r. W przeciwnym razie Polska po reformie systemu emerytalnego nie zapewniałaby pracownikom odpowiedniego poziomu emerytur.
Wszystko to wskazuje na konieczność dalszej obrony polskiego stanowiska w sprawie klasyfikacji OFE przed unijnymi instytucjami. O ile bowiem obecnie dyskusja koncentruje się na konsekwencjach decyzji Eurostatu dla wykazywanego poziomu zadłużenia i kreatywnej księgowości prowadzonej przez rząd SLD i wicepremiera Hausnera, to dla przyszłych emerytów nie jest to kwestia fundamentalna.
Z perspektywy wysokości ich przyszłych emerytur problem leży gdzie indziej – czy Unia jest w stanie wymusić na Polsce rezygnację z wynegocjowanego zobowiązania Polski od dostosowania do reguł swobodnego przepływu kapitału jedynie pracowniczych funduszy emerytalnych, zatem bez dostosowania w zakresie otwartych funduszy emerytalnych. Jeżeli do tego dojdzie i aktywa otwartych funduszy emerytalnych zostaną wyeksportowane – oznacza to zarówno niższe emerytury (niższe stopy zwrotu niż oczekiwane w Polsce), jak i niższy wzrost gospodarczy w Polsce (droższy kapitał, pozyskiwany po nieuniknionej w takiej sytuacji likwidacji GPW w Warszawie na rynkach zagranicznych) i większe bezrobocie, a w konsekwencji także więcej otrzymujących emeryturę minimalną dofinansowywaną przez Państwo.
Paweł Pelc
Radca prawny
Wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE
11 marca 2004 r.