W listopadowej Gazecie Bankowej powrócił, wielokrotnie już na tych łamach poruszany temat: zmian w systemie emerytalnym, tym razem za sprawą tekstu Anny Horseckiej – prezes PTE Polsat: Nie zmarnować 200 miliardów. Jak zreformować, by podwyższyć efektywność systemu emerytalnego? (Gazeta Bankowa nr 11/1115, listopad 2010). Autorka postuluje podwyższenie limitów inwestycyjnych OFE oraz zmianę zasad wyliczania minimalnej stopy zwrotu. Jej zdaniem należy ograniczyć częstotliwość wyliczania minimalnej stopy zwrotu (i wyliczać jej raz w roku) oraz wydłużyć jej horyzont do 4 lat oraz wprowadzić dodatkowy cykl oceny – 9 letni. Kolejną zmianą proponowaną przez nią jest zwiększenie częstotliwości losowań członków OFE. W jej ocenie zmiany te powinny sprzyjać większej efektywności inwestycyjnej OFE, poprzez odejście od krótkookresowego horyzontu inwestycyjnego, wymuszanego przez dotychczasowe zasady wyliczania minimalnej stopy zwrotu oraz powiązanie oceny wyników OFE z cyklami giełdowymi.
Czy proponowane zmiany rzeczywiście mogą doprowadzić do zwiększenia efektywności inwestycyjnej OFE? Co oznacza podwyższenie limitów inwestycyjnych OFE? Im wyższe limity inwestycyjne na instrumenty, z którym związane jest ryzyko – tym bardziej agresywny profil inwestycyjny OFE. A to oznacza, że co prawda potencjalnie OFE mogłoby wypracować wyższe zyski, ale jednocześnie jest narażone na wyższe straty. A zatem wyższe limity inwestycyjne – to wyższe ryzyko, wyższa zmienność inwestycji OFE oraz większe ryzyko, które będą ponosić członkowie OFE. Takie podejście wydaje się być całkowicie sprzeczne z konstrukcją OFE, jako inwestorów wyważających potencjalne zyski i bezpieczeństwo, a więc inwestorów zrównoważonych, konserwatywnych wręcz. Jeżeli ktoś chce inwestować ryzykownie – powinien mieć do tego prawo – w ramach PPE, IKE czy w ogóle na własną rękę – ale nie środkami, które są częścią systemu zabezpieczenia społecznego, objętego gwarancjami Skarbu Państwa (gwarancja Skarbu Państwa w ostatniej instancji w razie nie pokrycia niedoboru przez system gwarancyjny oraz gwarancja minimalnej emerytury z obu filarów obowiązkowych naszego systemu emerytalnego). W systemie zabezpieczenia społecznego istotną wartością jest ograniczenie zmienności, tak by osoby zróżnicowanie poziomu świadczeń osób przechodzących na emeryturę w kolejnych latach było jak najmniej uzależnione od cyklu koniunkturalnego. W dyskusji o limitach inwestycyjnych OFE bardzo często zapomina się, że w Polsce wprowadzono od samego początku bardzo liberalne limity inwestycyjne OFE – w wielu krajach do takiego poziomu limitów inwestycji w akcje dochodzono dopiero po wielu latach funkcjonowania systemu. W Polsce postanowiono od razu wprowadzić docelowe limity inwestycyjne, charakterystyczne dla rynków dojrzałych, by nie podlegały one ciągłym zmianom. W szczególności wysoko należy ocenić, że OFE nie mogą inwestować w instrumenty pochodne, co uchroniło jej przed takim poziomem strat, jaki wykazały w czasie ostatniego kryzysu zachodnie fundusze emerytalne (należy pamiętać jednak, że większość z nich nie stanowi elementu systemu zabezpieczenia społecznego, lecz mają one na celu dostarczenie dodatkowej emerytury swoim członkom, zatem z definicji ich inwestycje mogą być bardzie ryzykowne).
Co oznaczałoby wydłużenie horyzontu oceny inwestycyjnego OFE i zmniejszenie jego częstotliwości? Byłby to kolejny czynnik zmniejszający przejrzystość i konkurencyjność rynku OFE. Im rzadziej ocena jest dokonywana i dotyczy dłuższego okresu, tym większe jest ryzyko nieosiągnięcia wymaganej minimalnej stopy zwrotu ponoszone przez PTE. Systemowo ryzyko to wzrasta wraz z powiększaniem się aktywów OFE i pogarszaniu relacji między aktywami OFE a kapitałami własnymi PTE. W efekcie wprowadzenie tych zmian zwiększa ryzyko upadłości PTE i uruchomienia Funduszu Gwarancyjnego w części zarządzanej przez inne PTE. Oznacza to, że taka zmiana zwiększa ryzyko ponoszone nie tylko przez PTE, które nie osiągną minimalnej wymaganej stopy zwrotu, ale także pozostałe, a to jest istotny czynnik ograniczający pole do obniżki opłat pobieranych przez OFE od swoich członków. Jednocześnie zmniejszenie częstotliwości i wydłużenie okresu oceny OFE zmniejsza konkurencję na rynku OFE z dwu powodów – im rzadziej OFE są oficjalnie porównywane tym mniejsza presja na ich efektywność, ponadto – taka zmiana utrudnia transfery i to właśnie z tych OFE, które osiągają gorsze wyniki od konkurencji i członek OFE mógłby się spodziewać dopłaty. Przy wydłużeniu okresu oceny oraz zmniejszeniu częstotliwości tej oceny – oczekiwanie na ewentualną rekompensatę się wydłuża, w efekcie członek OFE stanąłby przed trudnym wyborem – zmienić OFE przed wyliczeniem minimalnej wymaganej stopy zwrotu i pogodzić się z brakiem rekompensaty, czy też godzić się z dalszymi stratami w nadziei otrzymania rekompensaty? W efekcie przejrzystość i konkurencyjność rynku OFE byłaby jeszcze bardziej zaburzona niż obecnie. Obecny okres oceny (3 lata) i częstotliwość (raz na pół roku) i tak są krokiem wstecz w stosunku do oryginalnych rozwiązań obowiązujących, gdy system startował (4 razy w roku, okres 2 letni). Ze względu na stabilność systemu emerytalnego, trudno postulować powrót do pierwotnych rozwiązań w tym zakresie, warto jednak bronić się przed dalszym pogorszeniem sytuacji członków OFE. Zwłaszcza, że trudno pogodzić się z podstawowym argumentem podnoszonym przez prezes Horsecką za wydłużeniem horyzontu inwestycyjnego OFE, że krótki horyzont inwestycyjny sprzeczny jest z długoterminowym horyzontem inwestycyjnym OFE. Należy pamiętać, że stopa zwrotu w długim okresie jest po prostu sumą stóp zwrotu osiąganych w krótkich okresach. Zatem dobre wyniki inwestycyjne w krótkich okresach tworzą dobry wynik inwestycyjny w długim okresie. Zdefiniowany w ustawie o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych cel działalności inwestycyjnej OFE – uwzględniający zarówno maksymalizację stóp zwrotu jak i poziomu bezpieczeństwa, umożliwia ingerencję organu nadzoru w przypadku podejmowania przez zarządzających nadmiernego ryzyka inwestycyjnego czy utrzymywania w aktywach akcji, które zdaniem zarządzających są przewartościowane. Skoro autorka, przy okazji dyskusji dotyczącej oceny OFE widzi zagrożenie podejmowania przez zarządzających decyzji inwestycyjnych obarczonych nadmiernym ryzykiem inwestycyjnym, to tym bardziej niezrozumiały jest jej wcześniejszy postulat zwiększenia limitów inwestycyjnych OFE, co prowadziłoby do jeszcze większego zagrożenia nadmiernie ryzykownymi decyzjami inwestycyjnymi zarządzających OFE.
Kolejny postulat zawarty w tekście prezes Horseckiej – zwiększenia częstotliwości losowania do OFE nie jest już tak jednoznacznie niekorzystny dla członków OFE, jak wcześniejsze propozycje prezes Horseckiej. Należy jednak pamiętać, że zwiększenie częstotliwości losowania oznacza skrócenie czasu na podjęcie decyzji przez ubezpieczonych o wyborze OFE i istnieje ryzyko, że spowoduje ono zmniejszenie liczby osób samodzielnie wybierających OFE, a zwiększenie liczby osób rozlosowywanych przez ZUS. W efekcie może to ograniczyć odpowiedzialność za swoją emeryturę ze strony nowych roczników wstępujących na rynek pracy oraz ograniczyć konkurencję między OFE, gdyż w sytuacji losowania mniejszą rolę odgrywają dobre wyniki inwestycyjne OFE, a większą wielkość OFE i brak wyników rażąco gorszych od konkurencji. Jednocześnie zmiana proporcji między osobami samodzielnie wybierającymi OFE a osobami rozlosowywanymi może ograniczyć przychylność ubezpieczonych dla reformy (skoro zmniejszy się liczba osób podejmujących samodzielnie decyzji o wyborze OFE) i zwiększyć ryzyko posłuchu dla postulatów ograniczenia roli OFE w systemie emerytalnym.
Na marginesie artykułu Anny Horseckiej warto zastanowić się nad stanem naszego systemu otwartych funduszy emerytalnych. Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej proponuje znaczące ograniczenie roli OFE w systemie emerytalnym, w tym ograniczenie lub zawieszenie przekazywania składki do OFE. W KPRM powstał projekt zmian zakładających m.in. powstanie subfunduszy agresywnych, zwiększenie limitów inwestycyjnych (w tym inwestycji zagranicznych i dopuszczenie inwestowania w instrumenty pochodne), ograniczenie akwizycji na rzecz OFE oraz wprowadzenie nowych opłat ponoszonych przez członków OFE. Uczestniczący w tej dyskusji zdają się pomijać fakt, że obecnie obowiązujące limity inwestycyjne oraz dopuszczany prawem poziom ryzyka inwestycyjnego zdały egzamin w obecnym kryzysie. Straty poniesione przez OFE były znacznie niższe niż straty funduszy emerytalnych na zachodzie. Problem rynku OFE jest brak konkurencji, ale ten problem można rozwiązać – przede wszystkim właściwym wykorzystaniem narzędzi nadzorczych, w które wyposażony jest organ nadzoru. Jego pozycję mogłoby w tym zakresie wzmocnić jedynie zmodyfikowanie zapisów ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych o zakaz konsolidacji rynku OFE oraz powiązanie poziomu kapitałów własnych z poziomem aktywów OFE. System emerytalny potrzebuje bowiem stabilności i ograniczenia do niezbędnego minimum wprowadzanych w nim zmian.
Paweł Pelc
radca prawny
Wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE