W maju odbyło się kolejne posiedzenie podkomisji rozpatrującej rządowy i poselski projekty nowelizacji ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych. Podkomisja podjęła istotne decyzje dotyczące kształtu opłat pobieranych od członków. Nie zgodziła się z fundamentalnym postulatem projektu poselskiego – zastąpienia wszystkich dotychczasowych opłat jedynie jedną opłatą od składki, co doprowadziłoby do znacznego zwiększenia przejrzystości systemu i dzięki konkurencji mogłoby doprowadzić do obniżenia kosztów obciążających członków OFE. Oznacza to, że utrzymane zostanie obciążanie członków OFE opłatą od składki, opłatą za zarządzanie i kosztami transakcyjnymi, a także opłatami za zmianę OFE przed upływem 24 miesięcy członkostwa. Rząd zaproponował dalsze skomplikowanie tego systemu poprzez wprowadzenie gotówkowej płatności opłaty za zmianę OFE przed upływem 2 lat członkostwa, wprowadzenie rachunku premiowego, czyli nielimitowanej kwotowo opłaty uzależnionej od wyników inwestycyjnych OFE. Tej ostatniej kwestii podkomisja jeszcze nie przesądziła. Natomiast podkomisja poparła inny rządowy pomysł w sferze opłat – zapis, który pozwala pobierać z aktywów opłaty nieokreślone w statucie OFE. Łamie to jedną z fundamentalnych zasad w dotychczas obowiązującym brzmieniu ustawy, zgodnie z którą od członków OFE można pobierać wyłącznie opłaty określone w statucie OFE. W skomplikowanym systemie opłat jest to jedyny ukłon na rzecz przejrzystości. I decyzją podkomisji, zgodnie z przedłożeniem rządowym, ma on zostać zlikwidowany. Jeśli ustawa weszłaby w życie w takim brzmieniu oznaczałoby to, że zmiany taryf poza OFE mogłyby automatycznie prowadzić do wyższych kosztów obciążających aktywa OFE. Jest to istotny regres w stosunku do stanu obecnego i kolejny argument za tym, by w toku prac komisji przemyśleć ponownie kwestię opłat i rozwiązania proponowanego w projekcie poselskim, zwłaszcza, że projekt rządowy nie proponuje ochrony praw nabytych przez członków OFE w zakresie poziomu opłaty za zarządzanie.
Natomiast przed podkomisją stoi podjęcie decyzji dotyczącej tzw. „rachunku premiowego”. Rząd w swojej autopoprawce zaproponował obniżenie poziomu opłat premiowych w stosunku do projektu przesłanego pierwotnie do sejmu. Podstawowym argumentem za tym obniżeniem przedstawionym przez ministra Patera reprezentującego rząd było wskazanie, że Ministerstwo dotarło do regulacji obowiązującej w USA od lat czterdziestych ubiegłego stulecia, zakazujących uzależniania wynagrodzenia zarządzających od wyników inwestycyjnych. Minister wskazał, że ma to zabezpieczać przed nadmiernie ryzykownymi inwestycjami w nadziei uzyskania przez zarządzających wyższych opłat i, że ma to przede wszystkim chronić drobnych inwestorów. Argumenty te brzmią bardzo przekonująco i racjonalnie. I jedyny problem jaki się z nimi wiąże, poza tym dlaczego tak późno rząd do nich dotarł , to - dlaczego mając takie informacje i doświadczenia ze znacznie bardziej rozwiniętego od polskiego rynku amerykańskiego, rząd mimo to nadal proponuje wprowadzenie opłaty uzależnionej od wyników inwestycyjnych. Przedstawione przez rząd w toku prac podkomisji w pełni bowiem uzasadniają pełne wycofanie się z tego pomysłu. Zwłaszcza, że tzw. „rachunek premiowy” proponowany w przedłożeniu rządowym wprowadzałby kolejny, po opłatach pobieranych na podstawie taryf, a nie statutu OFE, element uniemożliwiający członkowi OFE określenie jakie opłaty będą od niego pobierane. Wysokość faktycznego obciążenia związanego z tym wynagrodzeniem można bowiem ustalić tylko ex post. Jednocześnie zmniejszenie częstotliwości określania stóp zwrotu prowadzić będzie do sytuacji, w której transfery będą odbywać się częściej niż określanie minimalnej i średniej ważonej stóp zwrotu – a osoby opuszczające fundusz zastaną pozbawione ewentualnego zwrotu nadpłaconej opłaty, w przypadku złych wyników inwestycyjnych OFE, które opuściły. Czy ma to być kolejny czynnik powstrzymujący przed dokonywaniem racjonalnych decyzji o wyborze i zmianie OFE opartych na wynikach inwestycyjnych (a zwłaszcza przewidywaniach, co do przyszłych ich poziomów) i kosztach?
Kwestia opłat należy do tej sfery obu projektów, gdzie różnice między projektem poselskim a rządowym są fundamentalne. Posłowie będą decydowali czy mają być one czynnikiem konkurencji pod kontrolą administracyjną jak w projekcie poselskim, czy elementem wyłącznie regulacji ustawowo-administracyjnej w warunkach rynku oligopolistycznego, jak wynika z propozycji rządowej.
Paweł Pelc
2 czerwca 2003 r.