W rozmowie na łamach Gazety Ubezpieczeniowej prof. Jan Monkiewicz przedstawił bardzo interesujące rozważania na temat ewolucji modelu nadzoru nad instytucjami finansowymi w Europie oraz USA w związku z kryzysem, wskazując, że zmiany te są efektem uznania, że „niewłaściwe regulacje i słaby nadzór są głównymi winowajcami powstałej sytuacji”. Wskazał także na rosnącą rolę banków centralnych w nowej strukturze nadzorczej, zwłaszcza w Europie. Uważa on, że także Polska powinna się dostosować do rozwiązań zapadających poza naszymi granicami i wzmocnić analityczną, regulacyjną i nadzorczą rolę NBP przynajmniej w odniesieniu do banków systemowo ważnych oraz do niebankowych instytucji tego rodzaju. Zdaniem profesora Monkiewicza los nadzoru ubezpieczeniowego będzie pochodną rozwiązań przyjętych dla banków . Uważa on, że umieszczenie nadzoru ubezpieczeniowego obok bankowego, przynajmniej dla głównych instytucji systemu w banku centralnym może mieć więcej zalet niż wad.
Czy rzeczywiście model nadzoru nad instytucjami finansowymi w Polsce wymaga zmian jak sądzi prof. Monkiewicz? Moim zdaniem nie. Polskie instytucje finansowe przeszły przez dotychczasowe etapy kryzysu dużo łagodniej niż instytucje w innych krajach. Okazało się, że krytykowany za nadmierną restrykcyjność polski nadzór sprawdził się i działania polskich instytucji finansowych były znacznie bardziej konserwatywne niż ich zagranicznych konkurentów czy właścicieli. Problemy płynnościowe na rynku bankowym wywołane zostały przede wszystkim problemami zagranicznych właścicieli polskich banków i narzuconymi przez nich ograniczeniom także dla posiadanych przez nich polskich banków. Wywołało to konieczność reakcji banku centralnego, który zaoferował bankom specjalne rozwiązania przywracające płynność na rynku.
Tym razem okazało się, że Polska przygotowała się do kryzysu przed jego wybuchem i wzmocniła nadzór łącząc w roku 2006 Komisję Papierów Wartościowych i Giełd z Komisją Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych w Komisję Nadzoru Finansowego i przenosząc w 2008 r. nadzór nad bankami do tej instytucji. W efekcie gdy nadszedł kryzys w Polsce działał zintegrowany organ nadzoru nad instytucjami finansowymi mający kompletne informacje o wszystkich instytucjach finansowych podlegających nadzorowi oraz powiązaniach między nimi i wynikających z nich ryzykach. W efekcie w obliczu kryzysu organ ten mógł prowadzić spójną politykę nadzorczą wobec wszystkich nadzorowanych instytucji finansowych. I choć można mieć zastrzeżenia i wątpliwości do poszczególnych rozstrzygnięć nadzorczych czy działalności regulacyjnej organu nadzoru, to wprowadzony przez ustawę o nadzorze nad rynkiem finansowym model zintegrowanego nadzoru sprawdził się. Sprawdziło się wprowadzenie reformą nadzoru z 2006 r. połączenie nadzoru ostrożnościowego z konsumenckim. Sprzyjały temu także konserwatywne uregulowania dotyczące nadzorowanych instytucji finansowych w tym zwłaszcza tych, których działanie nie było przedmiotem regulacji na szczeblu unijnym, czyli otwartych funduszy emerytalnych, które w kryzysie ucierpiały znacznie mniej niż ich zagraniczni krewniacy poddani znacznie mniejszym rygorom i łagodniejszemu nadzorowi.
Brak jest racjonalnego uzasadnienia dla rezygnacji z integracji nadzoru nad rynkiem finansowym (w Polsce proces integracji rozpoczął się w 2002 r. od nieudanej integracji nadzoru ubezpieczeniowego i emerytalnego) i rozdzielenia nadzoru nad instytucjami finansowymi od nadzoru konsumenckiego. Nie ma także uzasadnienia podział nadzoru na nadzór nad instytucjami systemowo ważnymi i pozostałymi. Doprowadziłoby to do zróżnicowania ich sytuacji rynkowej oraz rodziło groźbę wewnętrznego arbitrażu regulacyjnego.
Istotna jest współpraca organu nadzoru z bankiem centralnym, nie oznacza to jednak, że nadzór powinien być usytuowany w banku centralnym. W chwili obecnej bank centralny ma wpływ na rozstrzygnięcia nadzorcze poprzez udział Prezesa lub wyznaczonego przez niego Wiceprezesa w składzie Komisji Nadzoru Finansowego. Stosowne porozumienia zapewnia także wymianę informacji między bankiem centralnym a organem nadzoru, w niektórych sprawach organ nadzoru obowiązany jest także do zasięgnięcia opinii Prezesa NBP przed wydaniem decyzji. Powołano także Komitet Stabilności Finansowej, by zinstytucjonalizować współpracę w trójkącie organ nadzoru, bank centralny, minister finansów. Przygotowywana obecnie ustawa o usługach płatniczych umożliwi także przekazywanie przez niezawodowych członków KNF informacji obsługującym ich urzędnikom. Bank centralny ma jednak inne zadania niż organ nadzoru. Odpowiada on za politykę pieniężną oraz za zapewnienie płynności systemowi bankowemu. Realizacja tych obowiązków może stanąć w kolizji z zadaniami nadzorczymi. Bank centralny powinien zatem mieć pełny dostęp do informacji, może mieć wpływ na rozstrzygnięcia, ale nie powinien pełnić roli organu nadzoru.
Jeżeli profesor Monkiewicz obawia się o niezależność organu nadzoru od instytucji rządowych, to wskazać należy, że KNF finansowana jest ze składek podmiotów nadzorowanych, a nie bezpośrednio z budżetu, pracownicy urzędu KNF, podobnie jak pracownicy NBP nie wchodzą do służby cywilnej, a Przewodniczący KNF, podobnie jak Prezes NBP są praktycznie nieodwoływani przed upływem kadencji. Zresztą zarówno kadencja Prezesa NBP, jak i Przewodniczącego KNF wykraczają poza kadencję parlamentu. Jedyne różnice to wpisanie NBP do Konstytucji i obowiązek konsultowania aktów dotyczących banku centralnego z Europejskim Bankiem Centralnym. Praktyka pokazała, że teoretycznie niezależna Rada Polityki Pieniężnej w swoich rozstrzygnięciach zdaje się nie być wolna od wpływów politycznych (jak w trakcie sporu o sposób liczenia zysku NBP). W składzie Komisji Nadzoru Finansowego obok zawodowych członków zasiadają przedstawiciele banku centralnego i szeroko rozumianej władzy wykonawczej. To może być uznane za istotne ograniczenie niezależności organu nadzoru. Problem ten można jednak rozwiązać stosunkowo prostu, nie demolując architektury nadzorczej w Polsce, poprzez zastąpienie kolegialnej Komisji Nadzoru Finansowego jednoosobowym Urzędem Nadzoru Finansowego, na wzór struktur działających do 2002 r. – Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi i Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń.
Kryzys jeszcze się nie skończył, ale jak do tej pory nowa struktura nadzoru w pełni się sprawdziła. Nie ma zatem żadnego powodu, by reorganizować konstrukcję nadzoru w Polsce. Każda zmiana w pierwszej kolejności prowadzi do osłabienia jakości sprawowanego nadzoru. Jednocześnie jakikolwiek podział funkcji nadzorczych utrudniłby koordynację działań Polski na forum europejskim, mających na celu utrzymania kompetencji na szczeblu krajowym, uniknięcia przeniesienia ich na szczebel instytucji unijnych, a także nadmiernej liberalizacji rozwiązań regulacyjnych i nadzorczych.
O ile zatem w sferze poznawczej wywiad z profesorem Monkiewiczem jest bardzo interesujący, to trudno się zgodzić z wyrażonymi przez niego postulatami dotyczącymi zmiany kształtu nadzoru w Polsce.
Paweł Pelc
radca prawny
Wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE
WWW.pawelpelc.pl
WWW.srkunfe.pl
26 stycznia 2011 r.